niedziela, 26 października 2014

4."...córka Posejdona i moja starsza siostra."

Piątek, dzień ogniska. Dla wielu dzień idealny. Lecz nie dla Zoey. Dziewczyna była w obozie już tydzień i nadal nie mogła znaleźć sobie jakiś znajomych . Wszyscy byli zajęci tylko tą nową dziewczyną z Elizjum, Elizabeth. Czarnowłosa była nowa w te klocki i nie miała pojęcia, jak to jest możliwe.
Czarnowłosa westchnęła. Wątpiła w to, że jest tu ktoś ją zrozumie. Patrząc na wszystkich Obozowiczów, od razu się wdziało, że są młodsi od dwudziestolatki. Panna Hunter była bardzo dobrym obserwatorem. Jako studentka prawa, na najlepszym uniwersytecie w Nowym Jorku , czarnowłosa potrafiła powiedzieć, coś o dopiero co poznanej osobie, już po minucie znajomości. Tak i było za tym razem, rozglądając się po Obozie Herosów z miejsca w, którym nikt jej nie mógł znaleźć. Zoey oglądała Percy'ego i Annabeth trzymających się za rękę, spacerujących po brzegu plażowym. Katie uciekała za Travis'em, który chciał jej wręczyć różę. Zoey pokręciła głową, psychicznie zakładając się sama ze sobą o to, że w końcu ta dwójka będzie razem.
Piper szła wraz z Kaylą, córką Apolla. Odkąd Jason wyjechał wraz z Reyną do rzymskiego obozu, stała się bardzo markotna. Oczywiście, każdy wiedział, że Jason wróci niedługo i wtedy znów będzie tą samą zabawną i miła Piper, jaką wszyscy znają.
Po drugiej stronie Nico, Connor, Chris i Clarrise ustawiali dowcip, który chcieli zrobić Liz i Will'owi. Od pamiętnego pocałunku w policzek, chłopcy stali się nie ugięci i stawiali ich w niezręcznych sytuacjach. Jakoś, tak przedwczoraj zamknęli ich w zbrojowni, w najmniejszej części, gdzie trzymali wszystkie przedmioty czyszczące. Jak się później okazała, był to bardzo zły pomysł. Lizy i Will prawie się tam nie zabili. Po minucie mieli już dosyć swojego towarzystwa. Na całe szczęście nie było tam, żadnej broni, ani niebezpiecznych chemikaliów. Chejron był bardzo nie zadowolony, prawdę powiedziawszy był wściekły i to bardzo. Żaden z Obozowiczów nie widział, go nigdy wcześniej tak wściekłego. Z tego, co mówiły plotki od dzieci Afrodyty, kazał im, zamiast harpiom, sprzątać po obiedzie.
-Hej, co ty taka zamyślona-obok niej odezwał się czyjś rozbawiony głos. Czarnooka podskoczyła z zaskoczenia nie miała pojęcia, że ktoś ją tu znajdzie.
-Co, do...?!Leo! Co ty sobie myślisz, zawału o mało, co przez cienie nie dostałam.
-Ciebie też miło wiedzieć, Zoey- chłopak uśmiechnął się promiennie, ukazując jego śnieżnobiałe zęby. Zoey dopiero teraz miała szansę przejrzeć się synowi Hefajstosa. Miał on czarne, osmalone włosy, jego oczy miały niespodziewany głęboki brązowy kolor oczu. Jego twarz była pokryta smarem. Z tego, co dziewczyna zdążyła zaobserwować, to chłopak zawsze chodził uśmiechnięty. Nie ważne, czy działo się źle, czy dobrze. Czy ludzie chcieli płakać lub mieli ochotę się schować w głębi siebie i nigdy nie wyjść. On zawsze każdego rozśmieszał, taki już był Leo.
-Czego chcesz, chciałem się zapytać, czemu siedzisz sama, na skraju lasu, obserwując każdego z nas po kolei.
-Lubię obserwować ludzi, to pomaga mi ich zrozumieć. Wiesz każdy z nas jest inny, zachowuje się inaczej przy każdej osobie.
-Na przykład?
-Spójrz na Liz i Connor'a, znają się dopiero tydzień i już się świetnie ze sobą dogadują. Jednak Will i Lizzy to już inna sprawa. Oni się po prostu się nie znoszą, tak musi być. Jednak, gdyby próbowali się bliżej poznać, to naprawdę mogli by zostać, najlepszymi przyjaciółmi.
-Wow. Skąd to zainteresowanie, obserwowaniem ludzi?
-Studiuję prawo, w najlepszym uniwersytecie w Nowym Jorku..
-Serio? Nie miałem pojęcie, że taką fajną dziewczynę jak ty, interesuję prawo.
-Lubię pomagać, ludziom, a przez to będę mogła coś zmienić. Mam nadzieję-ostatnie zdanie wypowiedziała szeptem.
-Nie łam się, zawsze będziesz miała poczucie, że coś chciałaś zrobić. A jeżeli, nie będziesz mogła to ludzie są po prostu za głupi, aby to zrozumieć.
-No, no, panie Valdez nie wiedziałam, że możesz powiedzieć coś mądrego.
-Wiesz, ja też czasami mam przebłyski inteligencji.
-Nigdy w tonie wątpiłam- rzekła Hunter.- Musisz przyznać, że myślenie to nie jest twoja najmocniejsza strona.
-Jestem bardzo inteligentny.
-Jak sobie chcesz. Tak w ogóle, jesteś chyba w podobnym wieku, co ja, nie myślałeś może o studiach.
-Właściwie dostałem się na studia mechaniczne. Wiesz budowa maszyn i tak dalej.
-To niesamowite! Dlaczego nikomu o tym nie powiedziałeś tego nikomu, bo to nie jest coś czym chce mi się chwalić.
-Jesteś głupi Valdez.
Elizabeth chodziła po obozie zdenerwowana jak nigdy. Właśnie dziś miała powiedzieć, kogo jest córką. Wiedziała, że Percy, Nico, Chris, Connor i Leo nie mają problemu z jej mocami i tym, że jest córką Posejdona. Thalia ją akceptuje, ale co z Jasonem i Hazel?. A, co z tym, że każdy z bogów ją uwielbia, kocha ją.
-Lizzy! Lizzy!-dziewczyna uśmiechnęła się, gdy usłyszała głos swojego kuzyna.
-Co się stało, Nico?
-Wyszedłem z domku i zobaczyłem ciebie, idącą jak struta.
-Co się dziwisz, od dziś wszyscy będą wiedzieć, kto jest moim ojcem, to jest najbardziej stresująca rzecz na świecie.
-Najbardziej, stresującą rzeczą na świecie jest bycie synem Hadesa. Każdy się na ciebie patrzy jakbyś miał za moment kogoś zabić.
-Wiesz, twoja aura na Olimpie i w Podziemiach mówi śmierć i to bardzo.
-Dlaczego, nikt mi nie mówił tego? Nie wiem jakieś perfumy, czy coś-Lizzy skrzywiła się lekko.
-Powinieneś porozmawiać z ojcem, ale nie sądzę, żeby ci pomógł, wiesz aura śmierci pomaga Hadesowi.
-Wiesz, pomoc ojca, nie jest najlepszym pomysłem, ale dzięki za ideę-Liz wybuchnęła śmiechem.
-Oj, di Angelo! Jesteś moim ulubionym kuzynem.
-Znasz mnie najdłużej ze wszystkich, to ty nauczyłaś mnie władać cieniem, abym mógł podróżować.
-Pamiętasz, aby jej nie nadużywać.
-Pamiętam , pamiętam. Czasami zachowujesz się gorzej od Demeter.
-Ja?! Jak Demeter? Nigdy! Po pierwsze nie jestem tak wiekowa jak ona. Po drugie ja, jakoś wyglądam. Po trzecie nienawidzę zboża-na ostanie oboje kuzynów zadrżało. Jeżeli już coś łączył oboje, jak i ich ojców to nienawiść do zboża.
-Wiesz, że mówisz jak Will? On też mi każę oszczędzać moc. Bo inaczej zginę. Wiesz, jego moc, jako syn Apolla mówi tylko i wyłącznie „Słaby Nico”.
-I w tym się z nim zgodzę. Nie możesz nadużywać swojej mocy, to może ci poważnie zaszkodzić.
-Na przykład?
-Staniesz przed swoim ojcem, nie jako syn, ale jako duch. I wtedy będziesz musiał się go słuchać, jeszcze bardziej niż zazwyczaj.
-Ok, tym mnie przekonałaś. To, co idziemy na łucznictwo?
-Ta, nie ma to jak najgorsze zajęcie z samego rana. Głupia klątwa Apolla.
-Jaka klątwa?
-Nic nie wiesz?-zdziwiła się zielonooka.-Apollo rzucił na dzieci Hadesa i Posejdona klątwę i przez to nie możemy strzelać z łuku. Nie ważne, jak będziemy próbować, a i tak nigdy nie trafimy do celu. Oczywiście, jak byłam duchem, to nie działało, bo tam musiałam służyć w wojskach twojego ojca.
-Ale, dlaczego Apollo nas przeklnął?
-Poszło o Oriona. Wiesz, doskonale, że był on synem mojego ojca. Był doskonałym łucznikiem, ale strasznie podobała mu się Artemida. Więc, Apollo, który bardzo się troszczy o swoją siostrę rzucił na nas klątwę i kiedy Hades nie chciał umieści mego brata na Łąkach Asfodelowych, tylko w Elizjum...
-Ta już wszystko rozumiem.
-Hej!-usłyszeli krzyk Willa.- Macie zamiar tam tak stać i rozmawiać, czy przyjdziecie tu i poćwiczycie razem z nami.
-Już idziemy nie denerwuj się tak, Złotowłosy-rzekła Liz.
-Jak mnie nazwałaś?
-Złotowłosy. Bardzo to do ciebie pasuję. Masz takie lśniące blond włosy, a w słońcu wydają się, żę iskrzą- niektóre osoby wybuchnęły śmiechem na komentarz brązowowłosej.
-Koniec tych śmiechów!-krzyknął zdenerwowany Solace.- Wracamy do ćwiczeń.

Tego samego dnia, Leo chodził wokół jeziora. Rozmyślał nad tym, co mu powiedziała Zoey. Dziewczyna była naprawdę nie zwykła. Potrafiła nieźle dogadać, tak samo, jak...Leo westchnął, wiedział, że czym prędzej, czy później będzie musiał odnaleźć Calypso. Przysiągł jej na rzekę Styks, a doskonale zdawał sobie sprawę, że nie można tego złamać. Już od paru miesięcy, starał się złożyć jakoś kulę Archimedesa z kryształem z groty niesamowitej dziewczyny.
Tak bardzo za nią tęsknił. Miał nadzieję, że jego marzenie się spełni i odnajdzie ją.

Percy, chodził cały dzień zdenerwowany. Chciał już móc normalnie rozmawiać z Lizzy. Z tego co opowiadał o niej ojciec, świetnie walczyła, umiała kontrolować swoje moce. Była bardzo odważna. W Podziemiach była głównodowodzącą wojsk Hadesa. Miała świetny kontakt ze wszystkimi, szczególnie z samym Panem Umarłych, który naprawdę traktował j ja rodzinę.
-Percy! Percy!-chłopak odwrócił się na głos Annabeth.- Bogowie już przybyli, powiedzieli, że mają ważną sprawę. Znaczy się, chcą powiedzieć czyją córką jest Elizabeth i muszą iść na pilne posiedzenie rady olimpijskiej.
-Już idę
-Jak myślisz, kto jest boskim rodzicem, tej dziewczyny?
-Nie wiem.
-Ja myślę, że to będzie albo Afrodyta, albo Ares. Dziewczyna świetnie walczy i lubi się kłócić. Z drugiej strony jest jednak bardzo piękna i umie przekonywać, więc może jest jak Piper.
-Może, kto wie-Percy pociągnął Annabeth za sobą na ognisko, gdzie zajęli wygodne miejsca.
-To chyba możemy już zacząć-rozpoczął Zeus.- Otóż zebraliśmy się tutaj, aby odgadną kto jest boski rodzicem tej tutaj, Elizabeth Rodriguez. Jest to osoba związana ze mną dosyć mocno. Jest to bóg. Nie bogini. Jej ojciec jest narwany, niepohamowany w swoich czynach. Często robi, a potem myśli- ludzie zaczęli się patrzeć, to na Percy'ego, to na Posejdona.
-Mówiąc krótko-odezwał się Władca Morza.- Liz to moja córka.
-Co?!-zdziwił się Malcolm, syn Ateny.-Dlaczego tego nie odgadliśmy?
-Bo, dzieci Posejdona rządzą.- Percy i Liz przybili sobie piątkę. Chłopak objął swoją siostrę ramieniem, a ona wybuchnęła śmiechem an miny zgromadzonych herosów. Nagle nad jej głową pojawił się trójząb, a na ramieniu tatuaż o takim samym kształcie.
Obozowicze, zaczynali klaskać i wiwatować, powoli wychodząc z szoku.
-Wiwat Elizabeth Rodriguez, córka Posejdona i moja starsza siostra!-wykrzyknął Percy.

Wiem. Przepraszam, zawaliłam, ale mam urwanie głowy. W domu, jak i w szkole. Mam nadzieję, że nie zawiodłam wasz, aż tak bardzo. Proszę o komentarze.
Poza tym, bardzo chciałam podziękować, za ponad 1000 wejść na mój blog.
Pozdrawiam MysteryHope

P.S. Co sądzicie o moim opowiadaniu, o Willu?


14 komentarzy:

  1. Boski Rozdzial:*** OMG chce wiecej ;)
    Fascynujacy rozdzial dawno nie czytalam tak wspanilego opowiadania jak to ;*** Lizz i Will pasuja do siebie ale jeszcze o tym nie wiedza ;***
    Nie moge i ten szok wszystkich hahaha ;***
    Czekam na kolejne wspanile rozdzialy :*****
    Kocham Julka<33

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział naprawdę chcę więcej!!!! Liz <3 Noi Leo mam nadzieję że szybko dołączy do Kalipso :*
    Love jednym słowem

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny blog. Znalazłam go dzisiaj i pochłonęłam w godzinę. Bardzo lubię Willa, a jeszcze razem z Liz to cud, miód, malina. Oni muszą być razem. Pomysł ze wskrzeszaniem zmarłych, to było coś. Nigdy bym na to nie wpadła. Fajnie, że napisałaś coś o studiach herosów. Czytając książki Ricka zupełnie zapomniałam, że mają oni jakieś życie poza obozem. Bardzo podobał mi się Will i Apollo ( uwielbiam faceta :) ) w poprzednim rozdziale. I to jak został ze swoimi dziećmi na noc ;)
    U ciebie Ci bogowie wydają się bardziej ludzcy. Jakoś bardzie opiekują się swoimi dziećmi. Podoba mi się to.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, Mentrix
    P.S. Masz gdzieś tu zakładkę obserwatorzy? Bo chciałabym dołączyć.
    P.S.2 Ponieważ napisałaś, cytuję: ,,Walnięta dziewczyna zaczytująca się w Harrym Potterze, Zwiadowcach i Percym." ( ja też! To moje ulubiona książki. Chociaż nie! Nie książki, tylko cuda!). Zapraszam Cię więc na mojego bloga o Zwiadowcach.
    apprentice-rangers.blogspot.com
    Jakbyś mogła, to informuj mnie tam o następnych rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miły komentarz. Zakładką obserwatorzy jest w tuż pod archiwum bloga. Takie komentarze jak twój bardzo mnie motywują do dalszego pisania.

      Usuń
  4. Zapraszam na nowy rozdział na apprentice-rangers.blogspot.com
    Pozdrawiam
    I pisz następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nowy rozdział na http://apprentice-rangers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nominuje cie do LA! Więcej u mnie http://jump-to-down.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, zapraszam na nowy rozdział na apprentice-rangers.blogspot.com
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominuję cię do LA choć dawno cię tu nie ma więcej tu: http://wielkaszostkawhogwarcie.blogspot.com/2015/03/o-kurde-la.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny blog. Fajnie by było gdybyś pisałam opowiadania dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nominowałam Cię do LBA http://diabelwaureoli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń