Piątek,
dzień ogniska. Dla wielu dzień idealny. Lecz nie dla Zoey.
Dziewczyna była w obozie już tydzień i nadal nie mogła znaleźć
sobie jakiś znajomych . Wszyscy byli zajęci tylko tą
nową dziewczyną z Elizjum, Elizabeth. Czarnowłosa była nowa w te
klocki i nie miała pojęcia, jak to jest możliwe.
Czarnowłosa
westchnęła. Wątpiła w to, że jest tu ktoś ją zrozumie. Patrząc
na wszystkich Obozowiczów, od razu się wdziało, że są
młodsi od dwudziestolatki. Panna Hunter była bardzo dobrym
obserwatorem. Jako studentka prawa, na najlepszym uniwersytecie w
Nowym Jorku , czarnowłosa potrafiła powiedzieć, coś o dopiero co
poznanej osobie, już po minucie znajomości. Tak i było za tym
razem, rozglądając się po Obozie Herosów z miejsca w, którym
nikt jej nie mógł znaleźć. Zoey oglądała Percy'ego i Annabeth
trzymających się za rękę, spacerujących po brzegu plażowym.
Katie uciekała za Travis'em, który chciał jej wręczyć różę.
Zoey pokręciła głową, psychicznie zakładając się sama ze sobą
o to, że w końcu ta dwójka będzie razem.
Piper
szła wraz z Kaylą, córką Apolla. Odkąd Jason wyjechał wraz
z Reyną do rzymskiego obozu, stała się bardzo markotna.
Oczywiście, każdy wiedział, że Jason wróci niedługo i wtedy
znów będzie tą samą zabawną i miła Piper, jaką wszyscy znają.
Po
drugiej stronie Nico, Connor, Chris i Clarrise ustawiali dowcip,
który chcieli zrobić Liz i Will'owi. Od pamiętnego pocałunku w
policzek, chłopcy stali się nie ugięci i stawiali ich w
niezręcznych sytuacjach. Jakoś, tak przedwczoraj zamknęli ich w
zbrojowni, w najmniejszej części, gdzie
trzymali wszystkie przedmioty czyszczące. Jak się później
okazała, był to bardzo zły pomysł. Lizy i Will prawie
się tam nie zabili. Po minucie mieli już dosyć swojego
towarzystwa. Na całe szczęście nie było tam, żadnej broni, ani
niebezpiecznych chemikaliów. Chejron był bardzo nie
zadowolony, prawdę powiedziawszy był wściekły i to bardzo. Żaden
z Obozowiczów nie widział, go nigdy wcześniej tak wściekłego. Z
tego, co mówiły plotki od dzieci Afrodyty, kazał im, zamiast
harpiom, sprzątać po obiedzie.
-Hej,
co ty taka zamyślona-obok niej odezwał się czyjś rozbawiony głos.
Czarnooka podskoczyła z zaskoczenia nie miała pojęcia, że ktoś
ją tu znajdzie.
-Co,
do...?!Leo! Co ty sobie myślisz, zawału o mało, co przez cienie
nie dostałam.
-Ciebie
też miło wiedzieć, Zoey- chłopak uśmiechnął się promiennie,
ukazując jego śnieżnobiałe zęby. Zoey dopiero teraz miała
szansę przejrzeć się synowi Hefajstosa. Miał on czarne, osmalone
włosy, jego oczy miały niespodziewany głęboki brązowy kolor
oczu. Jego twarz była pokryta smarem. Z tego, co dziewczyna zdążyła
zaobserwować, to chłopak zawsze chodził uśmiechnięty. Nie ważne,
czy działo się źle, czy dobrze. Czy ludzie chcieli płakać lub
mieli ochotę się schować w głębi siebie i nigdy nie wyjść. On
zawsze każdego rozśmieszał, taki już był Leo.
-Czego
chcesz, chciałem się zapytać, czemu siedzisz sama, na skraju lasu,
obserwując każdego z nas po kolei.
-Lubię
obserwować ludzi, to pomaga mi ich zrozumieć. Wiesz każdy z nas
jest inny, zachowuje się inaczej przy każdej osobie.
-Na
przykład?
-Spójrz
na Liz i Connor'a, znają się dopiero tydzień i już się świetnie
ze sobą dogadują. Jednak Will i Lizzy to już inna sprawa. Oni się
po prostu się nie znoszą, tak musi być. Jednak, gdyby próbowali
się bliżej poznać, to naprawdę mogli by zostać, najlepszymi
przyjaciółmi.
-Wow.
Skąd to zainteresowanie, obserwowaniem ludzi?
-Studiuję
prawo, w najlepszym uniwersytecie w Nowym Jorku..
-Serio?
Nie miałem pojęcie, że taką fajną dziewczynę jak ty, interesuję
prawo.
-Lubię
pomagać, ludziom, a przez to będę mogła coś zmienić. Mam
nadzieję-ostatnie zdanie wypowiedziała szeptem.
-Nie
łam się, zawsze będziesz miała poczucie, że coś chciałaś
zrobić. A jeżeli, nie będziesz mogła to ludzie są po prostu za
głupi, aby to zrozumieć.
-No,
no, panie Valdez nie wiedziałam, że możesz powiedzieć coś
mądrego.
-Wiesz,
ja też czasami mam przebłyski inteligencji.
-Nigdy
w tonie wątpiłam- rzekła Hunter.- Musisz przyznać, że myślenie
to nie jest twoja najmocniejsza strona.
-Jestem
bardzo inteligentny.
-Jak
sobie chcesz. Tak w ogóle, jesteś chyba w podobnym wieku, co ja,
nie myślałeś może o studiach.
-Właściwie
dostałem się na studia mechaniczne. Wiesz budowa maszyn i tak
dalej.
-To
niesamowite! Dlaczego nikomu o tym nie powiedziałeś tego nikomu, bo
to nie jest coś czym chce mi się chwalić.
-Jesteś
głupi Valdez.
Elizabeth
chodziła po obozie zdenerwowana jak nigdy. Właśnie dziś miała
powiedzieć, kogo jest córką. Wiedziała, że Percy, Nico, Chris,
Connor i Leo nie mają problemu z jej mocami i tym, że jest córką
Posejdona. Thalia ją akceptuje, ale co z Jasonem i Hazel?. A, co z
tym, że każdy z bogów ją uwielbia, kocha ją.
-Lizzy!
Lizzy!-dziewczyna uśmiechnęła się, gdy usłyszała głos swojego
kuzyna.
-Co
się stało, Nico?
-Wyszedłem
z domku i zobaczyłem ciebie, idącą jak struta.
-Co
się dziwisz, od dziś wszyscy będą wiedzieć, kto jest moim ojcem,
to jest najbardziej stresująca rzecz na świecie.
-Najbardziej,
stresującą rzeczą na świecie jest bycie synem Hadesa. Każdy się
na ciebie patrzy jakbyś miał za moment kogoś zabić.
-Wiesz,
twoja aura na Olimpie i w Podziemiach mówi śmierć i to bardzo.
-Dlaczego,
nikt mi nie mówił tego? Nie wiem jakieś perfumy, czy coś-Lizzy
skrzywiła się lekko.
-Powinieneś
porozmawiać z ojcem, ale nie sądzę, żeby ci pomógł, wiesz aura
śmierci pomaga Hadesowi.
-Wiesz,
pomoc ojca, nie jest najlepszym pomysłem, ale dzięki za ideę-Liz
wybuchnęła śmiechem.
-Oj,
di Angelo! Jesteś moim ulubionym kuzynem.
-Znasz
mnie najdłużej ze wszystkich, to ty nauczyłaś mnie władać
cieniem, abym mógł podróżować.
-Pamiętasz,
aby jej nie nadużywać.
-Pamiętam
, pamiętam. Czasami zachowujesz się gorzej od Demeter.
-Ja?!
Jak Demeter? Nigdy! Po pierwsze nie jestem tak wiekowa jak ona. Po
drugie ja, jakoś wyglądam. Po trzecie nienawidzę zboża-na ostanie
oboje kuzynów zadrżało. Jeżeli już coś łączył oboje, jak i
ich ojców to nienawiść do zboża.
-Wiesz,
że mówisz jak Will? On też mi każę oszczędzać moc. Bo inaczej
zginę. Wiesz, jego moc, jako syn Apolla mówi tylko i wyłącznie
„Słaby Nico”.
-I
w tym się z nim zgodzę. Nie możesz nadużywać swojej mocy, to
może ci poważnie zaszkodzić.
-Na
przykład?
-Staniesz
przed swoim ojcem, nie jako syn, ale jako duch. I wtedy będziesz
musiał się go słuchać, jeszcze bardziej niż zazwyczaj.
-Ok,
tym mnie przekonałaś. To, co idziemy na łucznictwo?
-Ta,
nie ma to jak najgorsze zajęcie z samego rana. Głupia klątwa
Apolla.
-Jaka
klątwa?
-Nic
nie wiesz?-zdziwiła się zielonooka.-Apollo rzucił na dzieci Hadesa
i Posejdona klątwę i przez to nie możemy strzelać z łuku. Nie
ważne, jak będziemy próbować, a i tak nigdy nie trafimy do celu.
Oczywiście, jak byłam duchem, to nie działało, bo tam musiałam
służyć w wojskach twojego ojca.
-Ale,
dlaczego Apollo nas przeklnął?
-Poszło
o Oriona. Wiesz, doskonale, że był on synem
mojego ojca. Był doskonałym łucznikiem,
ale strasznie podobała mu się Artemida. Więc, Apollo, który
bardzo się troszczy o swoją siostrę rzucił na nas klątwę i
kiedy Hades nie chciał umieści mego brata na Łąkach Asfodelowych,
tylko w Elizjum...
-Ta
już wszystko rozumiem.
-Hej!-usłyszeli
krzyk Willa.- Macie zamiar tam tak stać i rozmawiać, czy
przyjdziecie tu i poćwiczycie razem z nami.
-Już
idziemy nie denerwuj się tak, Złotowłosy-rzekła Liz.
-Jak
mnie nazwałaś?
-Złotowłosy.
Bardzo to do ciebie pasuję. Masz takie lśniące blond włosy, a w
słońcu wydają się, żę iskrzą- niektóre osoby wybuchnęły
śmiechem na komentarz brązowowłosej.
-Koniec
tych śmiechów!-krzyknął zdenerwowany Solace.- Wracamy do ćwiczeń.
Tego
samego dnia, Leo chodził wokół jeziora. Rozmyślał nad tym, co mu
powiedziała Zoey. Dziewczyna była naprawdę nie zwykła. Potrafiła
nieźle dogadać, tak samo, jak...Leo westchnął, wiedział, że
czym prędzej, czy później będzie musiał odnaleźć Calypso.
Przysiągł jej na rzekę Styks, a doskonale zdawał sobie sprawę,
że nie można tego złamać. Już od paru miesięcy, starał się
złożyć jakoś kulę Archimedesa z kryształem z groty niesamowitej
dziewczyny.
Tak
bardzo za nią tęsknił. Miał nadzieję, że jego marzenie się
spełni i odnajdzie ją.
Percy,
chodził cały dzień zdenerwowany. Chciał już móc normalnie
rozmawiać z Lizzy. Z tego co opowiadał o niej ojciec, świetnie
walczyła, umiała kontrolować swoje moce. Była bardzo odważna. W
Podziemiach była głównodowodzącą wojsk Hadesa. Miała świetny
kontakt ze wszystkimi, szczególnie z samym Panem Umarłych, który
naprawdę traktował j ja rodzinę.
-Percy!
Percy!-chłopak odwrócił się na głos Annabeth.- Bogowie już
przybyli, powiedzieli, że mają ważną sprawę. Znaczy się, chcą
powiedzieć czyją córką jest Elizabeth i muszą iść na pilne
posiedzenie rady olimpijskiej.
-Już
idę
-Jak
myślisz, kto jest boskim rodzicem, tej dziewczyny?
-Nie
wiem.
-Ja
myślę, że to będzie albo Afrodyta, albo Ares. Dziewczyna świetnie
walczy i lubi się kłócić. Z drugiej strony jest jednak bardzo
piękna i umie przekonywać, więc może jest jak Piper.
-Może,
kto wie-Percy pociągnął Annabeth za
sobą na ognisko, gdzie zajęli wygodne miejsca.
-To
chyba możemy już zacząć-rozpoczął Zeus.- Otóż zebraliśmy się
tutaj, aby odgadną kto jest boski rodzicem tej tutaj, Elizabeth
Rodriguez. Jest to osoba związana ze mną dosyć mocno. Jest to bóg.
Nie bogini. Jej ojciec jest narwany, niepohamowany w swoich czynach.
Często robi, a potem myśli- ludzie zaczęli się patrzeć, to na
Percy'ego, to na Posejdona.
-Mówiąc
krótko-odezwał się Władca Morza.- Liz to moja córka.
-Co?!-zdziwił
się Malcolm, syn Ateny.-Dlaczego tego nie odgadliśmy?
-Bo,
dzieci Posejdona rządzą.- Percy i Liz przybili sobie piątkę.
Chłopak objął swoją siostrę ramieniem, a ona wybuchnęła
śmiechem an miny zgromadzonych herosów. Nagle nad jej głową
pojawił się trójząb, a na ramieniu tatuaż o takim samym
kształcie.
Obozowicze,
zaczynali klaskać i wiwatować, powoli wychodząc z szoku.
-Wiwat
Elizabeth Rodriguez, córka Posejdona i moja starsza
siostra!-wykrzyknął Percy.
Wiem.
Przepraszam, zawaliłam, ale mam urwanie głowy. W domu, jak i w
szkole. Mam nadzieję, że nie zawiodłam wasz, aż tak bardzo.
Proszę o komentarze.
Poza
tym, bardzo chciałam podziękować, za ponad 1000 wejść na mój
blog.
Pozdrawiam
MysteryHope
P.S.
Co sądzicie o moim opowiadaniu, o Willu?
Boski Rozdzial:*** OMG chce wiecej ;)
OdpowiedzUsuńFascynujacy rozdzial dawno nie czytalam tak wspanilego opowiadania jak to ;*** Lizz i Will pasuja do siebie ale jeszcze o tym nie wiedza ;***
Nie moge i ten szok wszystkich hahaha ;***
Czekam na kolejne wspanile rozdzialy :*****
Kocham Julka<33
Świetny rozdział naprawdę chcę więcej!!!! Liz <3 Noi Leo mam nadzieję że szybko dołączy do Kalipso :*
OdpowiedzUsuńLove jednym słowem
Świetny blog. Znalazłam go dzisiaj i pochłonęłam w godzinę. Bardzo lubię Willa, a jeszcze razem z Liz to cud, miód, malina. Oni muszą być razem. Pomysł ze wskrzeszaniem zmarłych, to było coś. Nigdy bym na to nie wpadła. Fajnie, że napisałaś coś o studiach herosów. Czytając książki Ricka zupełnie zapomniałam, że mają oni jakieś życie poza obozem. Bardzo podobał mi się Will i Apollo ( uwielbiam faceta :) ) w poprzednim rozdziale. I to jak został ze swoimi dziećmi na noc ;)
OdpowiedzUsuńU ciebie Ci bogowie wydają się bardziej ludzcy. Jakoś bardzie opiekują się swoimi dziećmi. Podoba mi się to.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam, Mentrix
P.S. Masz gdzieś tu zakładkę obserwatorzy? Bo chciałabym dołączyć.
P.S.2 Ponieważ napisałaś, cytuję: ,,Walnięta dziewczyna zaczytująca się w Harrym Potterze, Zwiadowcach i Percym." ( ja też! To moje ulubiona książki. Chociaż nie! Nie książki, tylko cuda!). Zapraszam Cię więc na mojego bloga o Zwiadowcach.
apprentice-rangers.blogspot.com
Jakbyś mogła, to informuj mnie tam o następnych rozdziałach :)
Dziękuje za miły komentarz. Zakładką obserwatorzy jest w tuż pod archiwum bloga. Takie komentarze jak twój bardzo mnie motywują do dalszego pisania.
UsuńZapraszam na nowy rozdział na apprentice-rangers.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I pisz następny rozdział
Zapraszam na nowy rozdział na http://apprentice-rangers.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNominuje cie do LA! Więcej u mnie http://jump-to-down.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńHej, zapraszam na nowy rozdział na apprentice-rangers.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Nominuję cię do LA choć dawno cię tu nie ma więcej tu: http://wielkaszostkawhogwarcie.blogspot.com/2015/03/o-kurde-la.html
OdpowiedzUsuńFajny blog. Fajnie by było gdybyś pisałam opowiadania dalej :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do LBA http://diabelwaureoli.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhelp me seo MK Kashiyama Merek Spare Part Mobil untuk Rem Cakram, Rem Tromol dan Kampas Rem Berkualitas Terbaik di Indonesia
OdpowiedzUsuńkancelarie prawnicze rzeszow
OdpowiedzUsuń