piątek, 18 lipca 2014

1.Jestem beznadziejnym chłopakiem!

Był siedemnasty czerwca, w Obozie Herosów trwały przygotowania do powitania bogów. Dzisiaj miały być obchody ożywionego ducha z Elizjum. Wszyscy żyli, tylko tym wydarzeniem. Jednakże, Annabeth i inne dzieci Ateny narzekały, że nie wiedzą kim będzie ożywiony. Wszelkie plotki mówiły o tym że będzie to, ktoś z Wielkiej Wojny. Jedyną osobą, która chyba wiedziała, kto to będzie był Nico, syn Hadesa. Hazel podejrzewała, że będzie to jego prawdziwa siostra Bianca di Angelo.
 Dzisiaj dzień zaczął się normalnie. Każdy z obozowiczów poszedł na śniadanie. I potem dzień już nie był zbyt normalny. W mesie nie było ani Nico, Percy'ego i Thalie, co było o tyle dziwne, że oni nigdy nie przegapiali śniadania.
 -Hej!-odezwał się Chris. Do messy weszli Jason, Reyna, Frank i Hazel. Cała trójka przyjechała na tą uroczystość, aż z samego Rzymu. Do Jasona podbiegła Piper, jego dziewczyna.-Co wy tu robicie? Znaczy bardzo dobrze was widzieć, ale to jest greckie święto.
 -Stwierdziliśmy, że sobie do was przyjedziemy. Poza tym słyszałem, że będą tam bogowie, a ja chce bardzo spotkać tatę-odparł Jason. 
 -A gdzie Percy, Thalia i Nico?-spytała Hazel, rozglądając się za swoim bratem.
 -Nie mamy pojęcia-rzekł Connor Stoll, syn Hermesa.-Nie widzieliśmy ich od rana. Po prostu jakby rozpłynęli się w powietrzu.
 Każdy pogrążył się w rozmowie. Z reguły były to rozmowy o nadchodzącej porze Ożywieńca, albo o tym gdzie to podziały się dzieci Wielkiej Trójki .
 Nagle rozległ się duży gong, który symbolizował przybycie nowego obozowicza. Głowa każdego obróciła się w kierunku wejścia do ich stołówki, w nich stał Chejron i jakaś dziewczyna o czarnych oczach. 
 -To jest Zoey Hunter, córka Hekate. Mam nadzieje, że przyjmiecie ja bardzo miło, tyczy się to przede wszystkim naszych obozowych dowcipni-Leo, bracia Stoll i Chris zachichotali cicho.-Wytłumaczcie jej co to jest ożywienie i oprowadźcie po obozie. Bogowie przybędą za sześć godzin, do tego czasu musicie mieć wszystko gotowe. Nico, Percy i Thalia są zwolnienie, bo maja do zrobienia coś ważniejszego-centaur westchnął.
 -Vanessa-odwrocił się w stronę pewnej piętnastolatki, która była kropka w kropkę podobna do nowej.-Oprowadzisz Zoey po naszym obozie i wytłumaczysz jej o, co tak naprawdę chodzi.
 -Jasne Chejronie-dziewczyna uśmiechnęła się promiennie i chwyciła czarnowłosą za rekę-Hej, jestem Vanessa, ale mów mi Van.
 -Miło mi cię poznać, czy to co mówi ten cały centaur, o bogach greckich, to prawda?
 -Tak, ale spokojnie, daje ci dwa dni, a przywykniesz do tego wszystkiego. Teraz najważniejsza sprawa. Widzisz co tysiąc lat, bóg podziemi Hades może ożywić jednego półboga z danego tysiąclecia. No i dzisiaj wypada ten dzień, masz naprawdę wielkiego farta, że to dzisiaj, bo tak musielibyśmy ci streszczać o wiele więcej. Tak, w ogóle to ile ty masz lat?
 -Dziewiętnaście.
 -Spoko, jesteś prawie najstarsza z naszego domku, starszy od ciebie jest tylko Greg, on ma dwadzieścia dwa lata i jest najstarszy z całego obozu i jest strasznie wredny, ale jest mała szansa, że może pójdzie na jakąś misje i nie wróci-Van zaśmiała się, a Zoey spojrzała na nią przerażona.-Ej, spoko ja tylko żartuje. Zresztą nie czas na rozpaczanie, o głupocie naszego grupowego. Teraz muszę cię zapoznać z najlepszymi osobami w Obozie Herosów.
 Vanessa pociągnęła czarnowłosą za rękę i pognała nad jezioro.
 -Hej!-zaczęła wrzeszczeć-Jak już wiecie to jest Zoey Hunter i ma dziewiętnaście lat. To są Annabeth,Jason, Piper, Frank, Hazel, Connor i Travis, Katie, Chris, Clarrise, Will, Reyna i Leo. Brakuje tu jeszcze dzieci Wielkiej Trójki, Nico, Percego i Thalie.
 -Ok, ale kim jest a cała Wielka Trójka?
 -To są bracia, Zeus, Hades i Posejdon. Kiedyś zawarli pakt i nie mogli mieć dzieci, ale wiadomo to i tak nie zdało egzaminu. I wiesz Percy, syn Posejdona, to nasz taki bohater. Nico, to syn Hadesa, a Thalia Zeusa. Wiadomo niby są kuzynostwem, ale kłócą się strasznie
 -Dokładnie tak Van-odezwał się pewien chłopak o czarnych, lekko osmolonych włosach i brązowych oczach-Nie dalej, jak w zeszłym tygodniu pokłócili się o to, które z nich ma czyściej w pokoju. Błyskawicę, kości i woda latały tutaj co sekundę. Nie byliśmy nawet pewni,...
 -...czy zdołamy wyrobić się z dniem ożywieńca. To była po prostu rzeźnia, nigdy nie widziałam Chejrona tak wściekłego. I dzisiaj, akurat zniknęli. Temu głupiemu glonomóżdżkowi się tak oberwie, jak nigdy. Co za kretyn po prostu.
 -Annabeth-szepnęła Clarrise-to dziewczyna Percego i najlepsza przyjaciółka Thalie, więc strasznie się martwi. Poza tym jest córką Ateny i ma najbardziej tragiczne scenariusze. 
 -Ja!Tragiczne!-oburzyła się blondynka i zaczęła kłócić się z córką Aresa. Ich kłótnia trwałaby pewnie długo, gdyby nie to, że wokół nich wybuchły wielkie płomienie. Wszyscy zaczęli wrzeszczeć, a Zoey patrzyła  na to wszystko przerażona i nie mogła się nawet ruszyć. 
 Po pewnej chwili wszyscy usłyszeli śmiech, który z każdą chwilą stawał się coraz większy. Chris i bracia Stoll również wybuchnęli śmiechem i padli na ziemie, tarzając się na niej ze śmiechu wraz z Leo, który już prawie był zasikany.
 -Leo!-krzyknęła Piper i przytuliła się do Jasona-To wcale nie jest śmieszne! Mogło im się coś stać, czy ty w ogóle myślisz?! 
 -Sorry-synowi Hefajstosa, ledwo udało się coś powiedzieć.-Ale, Zoey-czarnowłosa odwróciła się w stronę chłopaka.-Witamy w Obozie Herosów i mam nadzieje, że twój pobyt tutaj będzie jeszcze bardziej udany.
 -Jesteś głupi-powiedziała Hazel i chwyciła Franka za rękę. 
 -Ale za to jaki przystojny-parsknął Travis i od razu tego pożałował, bo ręka Katie Gardner uderzyła go w tył głowy.

 W tym samym czasie, w pewnej wytwórni muzycznej w Los Angeles, a dokładniej w jej podziemiach siedziała trójka nastolatków. Jeden miał piętnaście lat, jeden siedemnaście, a jedyna dziewczyna w towarzystwie wyglądała na szesnaście. Rozmawiali zaciekle w czarnej sali tronowej, ojca jednego z nich. Były to zaginione od samego rana dzieci Wielkiej Trójki. 
 -Nico!-powiedział już lekko zdenerwowany Percy-Powiesz nam wreszcie, dlaczego jesteśmy w Podziemiach.?
 -Ale, ja naprawdę nie wiem!-oburzył się czarnowłosy chłopak-Wiem tylko tyle, że ma to coś wspólnego z dniem ożywieńca, ale co to ci nie powiem, bo po prostu nie wiem i już. Tata nie chce mi nic powiedzieć.
 -Spoko, gnijemy tu już od rana-westchnęła Thalia i oparła głowę o ramię Percy'ego.-I już powoli mam tego dosyć. Nie mogą nam powiedzieć po co my tu jesteśmy?! Pewnie wszyscy w obozie się martwią.
-O bogowie!-wykrzyknął Jackson- Annabeth mnie zabiję. Już raz jej zniknąłem na parę miesięcy, możliwe, że znowu będzie tak myśleć. Żeby tylko, bogowie mieli jakiś dobry powód, aby nas tu trzymać.
-Mam jeden pomysł-odezwał się Nico.-Ale to raczej nie możliwe.
Wtem otworzyły się ogromne drzwi tkwiące w głównej ścianie, całego pomieszczenia i weszły przez nie postacie. Byli to bogowie, dwunastu olimpijczyków i inni pomniejsi półbogowie. Koło nich szły duchy. Dzieci Wielkiej Trójki nie widziały ich twarzy, ale domyśliły się, że wśród tych duchów jest jeden ożywieniec. Nico mimo tego, że był synem Hadesa nie mógł rozpoznać żadnej sylwetki.
-Witajcie!-głos Zeusa rozbrzmiał po marmurowych ścianach jakby mówił przez megafon.-Pewnie zastanawiacie się po, co was wezwaliśmy.? Jak już pewnie wiecie, dziś jest dzień ożywieńca z Elizjum, więc wszyscy bogowie, a w szczególności Hades mieli zastanowić się nad wyborem. Na początku tym faworytem był Lionel Strike*, znany korsarz i odkrywca, to on pomógł Kolumbowi odkryć Amerykę. Jest on moim synem-Władca Nieba wypiął dumnie pierś.-Lecz Hades, stwierdził, że nie byłoby to sprawiedliwe w stosunku do Posejdona, którego tylko jedno dziecko żyję, a my mamy dwójkę-cała trójka herosów spojrzała ze zdziwieniem na Pana Umarłych, w życiu nie spodziewali się po nim czegoś takiego. Nico spojrzał na swojego ojca z wielką dumą rosnącą w jego piersi.
-Percy spojrzał na swojego ojca, w jego oczach zobaczył coś czego nigdy wcześniej nie widział. To było szczęście, jego ojciec był z czegoś bardzo zadowolony, tak jakby wygrał milion dolarów w jakiejś loterii. Zielonooki potrząsnął głową, wiedział, że za moment dowie się o, co chodzi.
-Jak mój wuj już wspomniał-odezwała się Atena- Nie zgodziliśmy się, aby ożywić młodego Strike. Wtedy zaproponowałam, syna Apollo, Mika Lewisa, brał on udział w wojnie secesyjnej i jako jeden z nielicznych, potrafił podnieść ludzi na duchu. Jednak nadal to nie była odpowiednia osoba. Dziwnym trafem Dionizos zaproponował kogoś-Thalia spojrzała na boga wina z wielkim zainteresowaniem- Powiedział, że powinniśmy ożywić Luka Castellana, syna Hermes...
-NIE!-wrzasnęli herosi- Nie możecie ożywić Luka-dokończył już Nico- To nie byłby dobry pomysł. Do tej pory niektórzy obozowicze chcą go zabić, za to, że nas zdradził.
-Takich rzeczy się nie zapomina i uwierzcie mi, że Luke nie dożyłby jutrzejszego dnia.
-Też tak pomyśleliśmy-rzekła Hera i czym zadziwiła półbogów uśmiechnęła się promiennie-.-Dlatego, zaproponowaliśmy, znaczy Hades właściwie zaproponował,inną osobę, a my się na to zgodziliśmy.
-Percy Jacksonie-do trójki nastolatków, podeszła fioletowo-włosa kobieta, był to Nemezis- Jest to dziewczyna, która żyła za czasów Krzysztofa Kolumba. Została spalona przez inkwizycję, za uprawianie czarnej magii. Były to mroczne czasy...
-...i nie jest to córka Hekate-dokończyła Artemida- Dziewczyna nazywa się Elizabeth Rodriguez i jest ona córką Posejdona.
Percy myślał, że jego świat się stanął na głowie jeszcze bardziej, od czasu od kiedy dowiedział się, że jego ojcem jest sam Posejdon. To nie mogła być prawda, wprawdzie zawsze marzł o tym, by mieć rodzeństwo, ale jednak chcieć, a mieć to jest bardzo duża różnica.
-Siostra?
-Tak, Percy-powiedział Posejdon.-Widzisz jest tylko jeden mały szczegół...Elizabeth jest od ciebie starsza, aż o trzy lata. Nie przeszkadza ci to?
Na twarzy Percy'ego nagle pojawił się uśmiech, który poszerzał się z każdej sekundy. Jeg o obawy zaczęły się topić.
-Żartujesz sobie, starsza siostra?!-wykrzyknął-To jest ekstra, zawsze chciałem mieć siostrę. W pewnej chwili myślałem, że ta cała Elizabeth jest ode mnie młodsza, a to jest straszne.
Posejdon wybuchnął radosnym śmiechem.
-To ustalone, Percy poznaj swoją siostrę-z tłumu duchów wyszła, pewna dziewczyna. Miała ona czarno-brązowe włosy i morskie oczy. Wyglądała na dwadzieścia lat. W jej oczach igrały wesołe ogniki, ale też coś co napawało wszystkich niepokojem. Nagle Nico wrzasnął
-Lizzy!-pobiegł w kierunku dziewczyny i ją przytulił-Nie mogę uwierzyć, że będziesz ożywieńcem. To takie super! Percy! Thalia! Poznajcie moją najlepszą kumpelę z Elizjum...Tak wiem przyjaźnie się z duchem, Liz jest najlepszą szermierką jaką spotkałem, oprócz ciebie Percy, więc to jest chyba rodzinne. Gdybyś, widział jak ona rozwala łeb Heraklesowi.
-On jest strasznie wkurzający-głos dziewczyny okazał się miękki i melodyjny, ale była też nutka pewnej zawziętości i doświadczenia. Może i Elizabeth Rodriguez, miała dwadzieścia lat, ale trzeba było pamiętać, że jest o wiele starsza.-Panie Hadesie, może jeszcze to przemyślicie?
-Było nie wysadzać połowy mojego lochu, Liz-Władca Podziemi uśmiechnął się lekko-Tylko, pamiętaj masz się nie dać zabić, aż do późnej starości. Chce mieć trochę spokoju.
-Dobra, dosyć-odezwał się Percy-Wracamy do obozu i muszę cię poznać siostrzyczko-Liz zaśmiała się.
-To na razie- podeszła do szóstki duchów, stojących pod ścianą- Będę za wami strasznie tęsknić.-brunetka przytuliła każdego po kolei i wróciła do swojego brata i kuzynostwa.-To co, idziemy?
Zeus wyciągnął swój Piorun Piorunów i rzucił nim o Ziemię.
Rozbłysło jasne światło i w sali została tylko szóstka duchów. Uśmiechali się.

W Obozie Herosów panowało napięcie, tylko sekundy dzieliły ich od rozpoczęcia się uroczystości Ożywieńca z Elizjum. Leo, Connor, Chris i Travis siedzieli jak na szpilkach. Nie mogli się już doczekać, żeby poznać osobę, którą będą mogli nabierać.
Nagle, rozbłysło jasne, oślepiające światło i na przygotowanym podeście stanęła dwunastka bogów olimpijskich i inni pomniejsi bogowie.
-Witajcie, półbogowie!Jak wiecie, zebraliśmy się tu w sprawię Ożywieńca z Elizjum. Jest to dziewczyna z piętnastego wieku. Została spalona przez inkwizycję, za uprawianie czarnej magii. Ma dwadzieścia lat. Wiemy, kto jest jej boskim rodzicem, lecz wam tego nie powiemy. Sami musicie odgadnąć, albo ona zrobi coś, co pasuje do jej boskiego rodzica. Pamiętajcie, tylko, że żyła ona w czasach w, których królowały statki. Więc, na pewno zaprzyjaźni się z osobami, które lubią kajakarstwo-Demeter odetchnęła głośno-Przedstawiamy wam, Elizabeth Rodriguez!
Na scenę weszła czarnowłosa. Wielu chłopaków wstrzymało oddechy. Dziewczyny rzucały jej nieprzyjemne spojrzenia, bały się, że dziewczyna zrujnuję im życie. Jedyną osobą, która nie pomyślała tak, o tym, był Chejron. Gdy tylko zobaczył te czarno-brązowe włosy i morskie oczy w, których grają wesołe, ale i niebezpieczne ogniki. Od razu się domyślił, że jest to ta Elizabeth Rodriguez, córka Posejdona. Dziewczyna była jego ulubionym półbogiem. Doskonała szermierka, od razu wiedziała kto jest jej ojcem, bardzo szybko opanowała swoje moce. Heros idealny.
-Więc bardzo, prosimy-rzekł Ares.-Żeby, któreś z dzieci Hermesa oprowadziło Elizabeth po obozie. I bez żadnych żartów, bo może się to dla was źle skończyć.
-Elizabeth-powiedziała Iris.-Może opowiesz coś o sobie. Na przykład, zgrajmy w dwadzieścia pytań-każdy spojrzał na boginię tęczy, z wielkim zaskoczeniem.-No, co?
-Myślę, że to może poczekać-powiedział Posejdon i rzucił czarnowłosej zmartwione spojrzenie.-Czas rozpocząć zabawę.
Po słowach Posejdona,rozległ się huk i wystrzeliły fajerwerki. Obozowicze zaczęli klaskać.

Impreza trwała w najlepsze, bogowie wybyli już dawno, więc przyjęcie zaczęło się powoli rozkręcać. Liz bardzo szybko nawiązała kontakt z Katie Gardner, córką Demeter Vanessą, Zoey i Reyną. Ku nie zadowoleniu Annabeth, Hazel i Jasona, nawiązała bardzo szybki kontakt z dziećmi Wielkiej Trójki. Najbardziej dogadywała się z Nico, ale to było jasne, bo chłopak przyznał się, że zna tajemniczą dziewczynę.
Percy dogadał się z nią bardzo łatwo, mieli ze sobą bardzo dużo wspólnego. Kochali te same filmy, muzykę, byli pesymistami i to wielkimi. Lizzy lubiła to samo jedzenie, po prostu jak dla niego siostra idealna. Niestety nikt nie mógł się o tym dowiedzieć, wola bogów to wola bogów. Rodzeństwo modliło się tylko, aby ludzie szybko odgadli kim jest jej boski rodzic, albo żeby Posejdon ją uznał. To było męczące przez wszystkie lata, które dziewczyna spędziła w Elizjum, dziewczyna korzystała praktycznie zawsze ze swoich mocy. Był one częścią jej życia, a poza tym chciała poznać swojego brata lepiej, ale to by było zbyt podejrzane, dlatego musiała trzymać buzie na kłódkę.
-Hej!-do rodzeństwa podszedł Leo Valdez, syn Hefajstosa. Jak na dziewiętnastolatka był bardzo przystojny i powiedzmy szczerze na swój wiek wcale nie wyglądał.-Jestem Leo Valdez, syn Hefajstosa i grupowy tego domku. Witamy w Obozie Herosów, Lizzy.
-Cześć!Miło mi cię poznać. Z tego co wiem, to jesteś nie złym dowcipnisiem.
-Taa-chłopak potarł kark ze zdenerwowania, a Percy zaśmiał się z przybitej miny przyjaciela.
-Nie przejmuj się, gdy byłam w Elizjum, cały czas robiła jakieś głupie dowcipy Hadesowi, wraz z kilkoma znajomymi. Właściwie tylko dzięki temu jestem tutaj-Lizzy odrzuciła swoje długie włosy do tyłu.
-Serio?! Poczekaj tu chwileczkę-Leo popędził gdzieś. Elizabeth i Percy spojrzeli na siebie i wybuchnęli śmiechem.
-Co wam tak wesoło?-do dzieci Posejdona podszedł Nico.
-Leo-wyjaśnił Percy.
-I wszystko, jasne. Ale, Percy weź idź do Annabeth, bo bidulka za moment zeświruję i to bardzo.
-Cholera! Kompletnie,...jak mogłem zapomnieć, to jest nienormalne. Jakim ja jestem beznadziejnym chłopakiem. Co ja mam teraz zrobić?!
-Daj jej kwiat-odezwała się Elizabeth.-Zrobiony cały z wody. Annabeth oszaleje z zachwytu.
-To jest...genialne!-wykrzyknął Percy i pobiegł w stronę córki Ateny.Liz pokręciła głową, a potem wraz z Nico zaczęła się histerycznie śmiać.

*-jest to nazwisko zapożyczone z książki J.K. Rowling „Wołanie kukułki”. Nazwisko nie wnosi nic szczególnego do fabuły.

Hej! Oto jest pierwszy rozdział. Mam nadziej, że się wam spodoba. Proszę o jakiekolwiek komentarze nawet o krytykę.

MysteryHope 

4 komentarze: